Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza (Mt 21, 28-32)
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: «Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”. Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi».
Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy mu nie uwierzyliście. Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć».
Tutaj Słuchaj;
Kochani, dziś przynieśliśmy do kościoła owoce żniw. Dziękujemy Bogu za to, co wyrosło na polu i w ogrodzie, w lesie i w stajniach. Nawet, jeżeli sobie z tego sprawy nie zdajemy, jak jedząc jakieś udko kurczaka, że to było w stajni. Czy kupując coś w sklepie, to wszystko rośnie gdzieś tam na polu, czy w stajni, czy w lesie. Ale dziękujemy również za wszystkie rzeczy, których używamy na co dzień. Za dom, zamieszkanie, za samochód, za pieniądze. A szczególnie dziękujmy naszym bliźnim, za to, że są. Wszystko jest nam dane, także moje ciało, moja dusza, mój duch. To wszystko jest darem z góry, to wszystko pochodzi od Boga. I całe życie jest otrzymywaniem i dawaniem. Inaczej nie moglibyśmy żyć. Najpierw dużo, dużo otrzymujemy przychodząc na świat. A później w miarę rozwoju powinniśmy to dalej przekazać, oddać. A dziękowanie, dziękowanie czyni szczęśliwym. W naszym życiu nic nie powinno być brane za pewnik. Patrząc na ten chleb dożynkowy, który leży przed ołtarzem, uświadommy sobie dzisiaj jeszcze raz i bądźmy wdzięczni. Dziękujmy Bogu za to, że żyjemy, że drodzy ludzie zostali nam dani, jak prezenty. Nie mogliśmy ich kupić. Nie można kupić męża czy żony. Nie można kupić dzieci. Nie można kupić przyjaciół. To wszystko jest darem. Oni sprawiają, że nasze życie jest bogatsze. Czasami jest i skomplikowane przez to, ale mimo wszystko bez nich nie bylibyśmy tymi, kim jesteśmy. Dlatego powiedzmy Bogu dzisiaj tak. A kiedy wydaje nam się, że w tej chwili akurat nie mam już w życiu za co dziękować, kiedy dręczy nas choroba, kiedy przytłaczają nas ciężkie rzeczy, to nie pozwólmy sobie odebrać radości i nie pozwólmy się wprowadzić w depresję. I nawet jeżeli przyjdzie taki moment, że nie mam ochoty za nic dziękować, to zawsze mogę podnieść oczy ku Górze, ku Bogu, który wciąż mnie nie opuszcza. I to też będzie forma dziękczynienia. Nawet w trudnych czasach jest wiele małych i dużych prezentów, rzeczy, które na co dzień w zasadzie przeoczamy. Ale zawsze jest ktoś, kto pomoże. I to jest też powód do wdzięczności. Dzisiaj spróbujmy, nawet jeżeli to dla kogoś jest trudne powiedzieć Panu Bogu takie głębokie tak, a Jezus miłosierny tu również nad tabernakulum w kościele. Jezus miłosierny zaprasza nas, abyśmy mówili nawet w pozornie beznadziejnych sytuacjach „Jezu ufam Tobie”. Bo wciąż możemy nauczyć się wierzyć. Możemy w naszych krzyżach i cierpieniach być wobec Niego lojalni, bo On jest wobec nas lojalny. I ludzie, którzy rzeczywiście świadomie decydują się na ten krok lojalności wobec Pana Boga, mają pewną charyzmę, są wewnętrznie wolni i zrelaksowani.
Kiedyś słyszałem taką miłą, krótką historię: Do autobusu miejskiego wsiadł starszy pan. Młoda dama znalazła miejsce naprzeciwko niego i wyglądała zafascynowana i podekscytowana, bo ten pan na kolanach miał potężny bukiet czerwonych róż. I mężczyzna dotarł do swojego przystanku i wstając dał jej ten bukiet róż. I powiedział: „moja żona nie ma nic przeciwko temu, będzie szczęśliwa.” On wysiadł i poszedł w stronę cmentarza. Tam była jego żona. Wcisnął tej młodej kobiecie bukiet róż, wyszedł i poszedł. I to wszystko. Czy to prawdziwa historia trudno powiedzieć, ale jest w niej dużo prawdy. Dawanie, takie wolne dawanie bez przymusu jest niesamowicie wyzwalające. Pewnie i my znamy takie doświadczenie. Kiedy daje prawdziwie, nie staje się pusty. Czegoś mi nie brakuje, a wręcz przeciwnie ubywa. Nie będę biedniejszy, ale wolny i szczęśliwy. Dawanie jest najwyższą formą wdzięczności. Jeden z moich przyjaciół, znajomych, kiedyś mi tak powiedział, im więcej daje, tym bardziej udaje mi się w pracy. Tym więcej mam klientów, tym więcej mogę zarobić i jeszcze więcej dać. Kochani, dziś w niedzielę dożynkową dziękujemy za to, co Pan Bóg daje nam w życiu. I właściwa wdzięczność, ona się nie zatrzymuje, ona przechodzi na innych. To jest taki strumień, dawania i brania. Jezus zapewnia, że kto daje szczerze, temu będzie oddane 30-60-100 krotnie. I kiedy z pomocą Bożą oddajemy coś z siebie, nawet w najmniejszych rzeczach, rodzi się w nas wolność, wolność, która zaraża i która czyni nas szczęśliwymi.
A Bóg daje nam wiele rzeczy, często dwa razy więcej niż Go o to prosimy.
Ale jeśli zazdrośnie się czegoś trzymamy, nawet najmniejszego, jeśli uważamy, że to tylko moje i nikt nie może tego mieć, nawet moi najbliżsi, to tak jak bym to zamurował, gdzieś schował i wtedy zacznie to obumierać. I wtedy nie będę szczęśliwy. Bądźmy wdzięczni za naszych sąsiadów, za naszych współmałżonków, za nasze dzieci, za wszystko. I w drugim czytaniu słyszeliśmy dzisiaj, jak święty Paweł mówi:
„Dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia. Tę miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc niewłaściwego dla siebie, ani dla próżnej chwały. W pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. Niech każdy ma na oku nie tylko swoje sprawy, ale też i drugich.”
Jak to pasuje właśnie do dożynek, a w ewangelii Pan Jezus zachęca nas do zamyślenia się nad nami, nad naszym postępowaniem. Kochani, zanim powiemy, komukolwiek nie, to się poważnie zastanówmy. My bardzo szybko mówimy „nie” w naszym życiu. To jest jeden z pierwszych odruchów, ktoś nas o coś prosi, a my często mówimy „nie”. Ale zastanówmy się, czy rzeczywiście to nie jest konieczne, żebyśmy się później nie musieli korygować, żebyśmy później nie żałowali, bo czasami ze wstydu nie zrobimy tego dobrego, do którego jesteśmy powołani. Zastanówmy się zanim powiemy „nie” i po chwili spróbujmy powiedzieć „tak”.
Amen.
ks. dr. Michał Ciurej
PFARRE AM SCHÜTTEL
Böcklinstraße 31
1020 Wiedeń