Rozważania do Ewangelii Łk 14, 25-33

Ten fragment Ewangelii zawsze budził we mnie pewien sprzeciw, pytania, niezrozumienie wobec słów Jezusa: „Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swojego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem.” Zapewne wielu z was dziś pyta: Czyż Bóg wzywa nas do nienawiści, szczególnie wobec naszych bliskich, czy jest przeciwko więziom rodzinnym? Jestem przekonany, że nie można zrozumieć sensu wypowiedzi Jezusa bez kontekstu treści i całej Jego nauki. Zanim Jezus wypowiedział te słowa, opowiedział Apostołom przypowieść o królu, który wyprawił przyjęcie. Zaproszeni goście jednak odmawiają! A powodem ich odmowy były m.in. relacje rodzinne czy dobra materialne. A zatem nienawiść, do której wzywa nas Jezus” (teraz posłużę się słowami komentarza biblijnego), „jest nie brakiem miłości do bliskich, jak i siebie samego, ale uderzeniem w więzy zależności pomiędzy osobami. Te więzy tkwią w sercu pojedynczej osoby i mogą być dla niej zniewoleniem. Muszę przyznać, że te słowa były dla mnie jakoś odkrywcze. Pewne relacje z ludźmi czy też wobec dóbr materialnych mogą być tak zniewalające, że przysłaniają nam to co jest najważniejsze czyli naszą relację z Bogiem. Jezus chce dziś nam wprost powiedzieć: iż wszystko to, co człowiek stawia w miejsce Boga, staje się bałwochwalstwem.  Pan Jezus nie chce abyśmy zrywali relacje, szczególnie te rodzinne, ale chce im nadać nowy sens! Pogłębić je i uchronić przed tym co może nas zniewolić! Choć wiemy o tym, że wielkim skarbem są relacje te rodzinne, czy też przyjacielskie, choć wiemy, że ważnym zadaniem jest ochrona naszego klimatu, empatia wobec zwierząt. Choć wiemy o tym, że szczęście jest ważne w naszym życiu. To jednak wszystko to postawione na miejscu Boga i zamiast Boga staje się zwykłym bałwochwalstwem. W tym miejscu chciałbym zacytować znanego wiedeńskiego psychoterapeutę i twórcę logoterapii Viktora Frankla. Czynie to nieprzypadkowo – dziś właśnie mija jego 25 rocznica śmierci. Był z pochodzenia Żydem, lekarzem, psychiatrą. Przeżył cztery obozy koncentracyjne. Kiedyś napisał takie słowa, które wpisują się w to co chce nam przekazać Ewangelia: „Nie gońcie za sukcesem – im bardziej ku niemu dążycie, czyniąc z niego swój jedyny cel, tym częściej on was omija. Do sukcesu bowiem, tak jak do szczęścia, nie można dążyć; musi on z czegoś wynikać i występuje jedynie jako niezamierzony rezultat naszego zaangażowania w dzieło większe i ważniejsze od nas samych.”

Tym dziełem większym i ważniejszym od nad samych jest Bóg!!!!

Pozwólcie, że na koniec tego rozważania zadam kilka pytań. Niech one będą zachętą do refleksji:

  1. Co jest celem mojego życia?
  2. Kto w moim życiu jest najważniejszy?
  3. Kim jest dla mnie Bóg i jakie miejsce zajmuje w moim życiu?

ks. Łukasz Walaszek

Przytul się do Serca Jezusa